Hej! Trzy sprawy :)
Poniżej zamieszczam pierwszy fragment "Po drodze". To tylko prolog, więc kolejny kawałek będzie szybko. Nie ukrywam, że liczę na Waszą wyrozumiałość. To było moje pierwsze opowiadanie i chociaż wiem jak bardzo dużo pracy przede mną, i ile mam jeszcze do poprawy, to tutaj zauważam tę tendencję w znacznie bardziej zaawansowanym stopniu. Co nie zmienia faktu, że to moje ulubione z moich opowiadań.
Usunęłam płatne opowiadania z beezara. Niestety właściciel cały czas ma "problemy", a skoro mam robić prezenty, to wolałabym żeby ktoś inny nie musiał za nie płacić.
Staram się ogarnąć uczciwe i bezpieczne miejsce na przyszłość, ale ogarnianie nie jest moją mocną stroną ;) Kiedyś kolega chciał mi poprawić humor, więc wysłał mi wykład jakiegoś gościa, który tłumaczył definicję słowa "pierdoła". W założeniu miało do mnie dotrzeć, że nie jest ze mną aż tak źle, w praktyce wykładowca opisał moją osobę w 100% :D
Pozdrawiam każdego z osobna! :)
-.-.-.-.-.-.-
Prolog
Słońce chyliło się ku zachodowi. Jego ciepłe promienie wpadały
przez okno i muskały skórę wylegującego się Patricka. Było mu cudownie błogo. Po
tym jak spędzili z Nethem prawie cały dzień razem, teraz po prostu odpoczywali,
zrelaksowani i spełnieni.
Dni takie jak ten należały do rzadkości. Jego chłopak niespecjalnie
często miewał dla niego, aż tak wiele czasu. W sumie, bywały chwile, kiedy Patrick
zastanawiał się, czy w ogóle mógł nazywać tego mężczyznę swoim, skoro prawie nic
o nim nie wiedział.
Jego Nechtan niechętnie o sobie opowiadał, a w mieście pojawiał się
najwyżej raz na kilka dni. Zawsze jednak był bardzo czuły i troskliwy. Patrick
podejrzewał, że jego kochanek musiał mieć jakąś podejrzaną, być może nawet
niebezpieczną pracę. Dorobił sobie teorię, że Neth nie chciał go narażać albo mieszać
w tego typu sprawy. Najważniejsze było to, że nigdy nie narzekał na brak złota i dbał
o niego. Cóż, nie dało się ukryć że mu to imponowało. W końcu miał dopiero
siedemnaście lat.
Rodzice Patricka zmarli już jakiś czas temu. Od tamtego czasu dobrze poznał trudy życia i uroki ciężkiej pracy. A o tę wcale łatwo nie
było. Był wysoki, ale przy tym dość chudy i wcale nie miał siły. Niewiele było
rzeczy, jakie mógłby robić. Łapał się zatem najróżniejszych zajęć. Od gotowania
posiłków w gospodzie, sprzątania, czy pracy przy ogrodach, na kopaniu
grobów kończąc. Ostatecznie, zatrudnienie udało mu się znaleźć właśnie dzięki pomocy
Nechtana. Jego chłopak polecił go staremu bibliotekarzowi jako osobę godną
zaufania i teraz zajmował się głównie spisywaniem rejestrów nabywanych i
odsprzedawanych ksiąg, a okazjonalnie także i naprawianiem uszkodzonych
woluminów.
Wszystkiego nauczył się już na miejscu, pod opieką tego starego
dziwaka, Achaiusa. Szło mu naprawdę nieźle i lubił swoją pracę.
Patrick podniósł się na łokciu, zerkając na Nechtana. W najśmielszych
nawet snach nie wyobrażałby sobie, że będzie miał takie cudo w łóżku. Neth miał
piękną sylwetkę. Był wysoki, szczupły i przy tym ładnie umięśniony, nie
wspominając nawet o tym, co posiadał między nogami. Na samą myśl, na usta chłopaka
wkradł się zadziorny uśmiech. Pogładził skórę na brzuchu kochanka, wpatrując
się w niego jak w obrazek. Na jego pełne, namiętne usta, wąski nos i duże,
zielone oczy, otoczone gęstą firaną czarnych rzęs. Długie do ramion,
ciemnobrązowe włosy, teraz leżały rozrzucone w nieładzie na dużej poduszce.
Pamiętał, że zakochał się w tym facecie praktycznie od pierwszego wejrzenia,
ale nigdy by nie uwierzył, że ktoś taki jak Neth sam zwróci na niego uwagę. Mężczyzna
leżał, ułożony wygodnie na plecach i wpatrywał się w sufit.
- Słońce, to łaskocze, przestań – rzucił w końcu, lekko się uśmiechając.
Tak właśnie go nazywał. Któregoś dnia, Patrick zapytał dlaczego
akurat tak, a on odparł, że dla niego był jak ostre słońce w bezchmurny dzień. Zaakceptował
to wyjątkowo romantyczne (jak na możliwości jego super poważnego chłopaka)
wyjaśnienie, z zadowoleniem odnotowując, że przynajmniej jakieś wrażenie na nim
robił.
Na samo wspomnienie robiło mu się cieplej na sercu. Podejrzewał,
że chodziło głównie o jego bardzo jasne, lekko kręcone włosy, które w połączeniu
z bladą cerą i niebieskimi oczami zdawały się odbijać światło nawet w całkiem ciemnych
pomieszczeniach. Chociaż właściwie, mogło też chodzić o to, że Neth często
narzekał na zbyt intensywne promieniowanie słońca w podobny sposób, jak na
niejednokrotnie zbyt natarczywe umizgi Patricka.
- Tak? No to spróbuj mnie powstrzymać. – Chłopak wyszczerzył zęby
w prowokującym uśmiechu. – Nie istnieje na tym świecie nic, co mogłoby mnie
odwieść od macania ciebie!
- Doprawdy? A mnie się wydaje, że znam na to jeden sposób. –
Nechtan przyciągnął go do krótkiego pocałunku. – Pokazać ci? – zapytał
ożywiając się z lekka.
- Kochanie, przestań się odgrażać i przejdź do działania, bo jeszcze
sobie pomyślę, że nie dajesz już rady - odpowiedział mu, siląc się na
pretensjonalny ton, nieudolnie naśladując mężczyznę.
Lubił być bezczelny i lubił obserwować reakcje Netha. Co miał na
to poradzić.
W odpowiedzi na zaczepkę, Nechtan szybkim, zdecydowanym ruchem
przewrócił go na brzuch i podciągnął jego biodra w górę. Zachłannie przesunął
dłońmi po całej długości jego chudych pleców, dociskając go lekko do
prześcieradła.
- Słońce, jesteś taki śliczny, że nie dałbym rady ci odpuścić…
O tak, komplementy zawsze były w cenie.
Neth nachylił się, by złożyć kilka pocałunków na karku chłopaka. Jedną
rękę wsunął mu pod brzuch, drażniąc przy tym jego prawy sutek. Po ciele Patricka
do razu przebiegły dreszcze, a z ust wydobył się cichy jęk. Zawsze tak
reagował, kiedy go dotykał.
- Oh… uwielbiam cię, Neth – wymruczał.
Żadne z nich nie zdążyło zareagować na to, co wydarzyło się chwilę
później. Drzwi pokoju wyleciały z zawiasów i uderzyły w podłogę
z głuchym łoskotem. Obaj zerwali się przestraszeni, gdy do pokoju wkroczył
starszy, postawny mężczyzna w długim płaszczu. Na jego twarzy malowała się
prawdziwa furia.
- A więc to tutaj mój jedyny syn spędza czas wolny. Kłamiąc mi
w żywe oczy, że praktykuje czary, praktykuje coś z goła innego.
- Ojcze, ja…
„Czary”? „Ojcze”? Patrick kompletnie
nie rozumiał.
- Zmilcz! Kto pozwolił ci się odezwać?!
Patrick rzucił przestraszone spojrzenie w kierunku Nechtana i ku
swojemu ogromnemu zdziwieniu dostrzegł, że ten trząsł się z przerażenia.
Chłopak nigdy wcześniej nie widział go w takim stanie. Był pewien, że Neth nie
bał się niczego.
- Ojcze, błagam! Zanim cokolwiek zrobisz, pozwól mu odejść! Patrick,
wynoś się stąd! Ale już! – krzyknął na koniec, zwracając się w jego stronę.
Zasłaniał go własnym ciałem. Wyglądał tak, jakby nie wiedział, czy
lepiej chłopaka osłaniać, czy raczej wypchnąć w stronę wyjścia.
Naprawdę nie rozumiał. Dlaczego miałby wychodzić, skoro już
i tak zostali nakryci? Przecież skoro ten facet rzeczywiście był ojcem
Netha, to chyba nic strasznego im nie groziło. Poza wstydem na całą rodzinę, a
w najgorszym wypadku może jakimś wydziedziczeniem.
- Miałbym dopuścić do tego, żeby ktoś taki dalej pluł na honor mojej
rodziny?! A może, żeby rozpowiadał innym, podobnym sobie, żałosnym ludziom
o tym co z tobą robił?! – Mężczyzna wrzeszczał. Żuchwa trzęsła mu się z nerwów,
a żyły na posiwiałych skroniach pulsowały. – Dobrze sobie zapamiętaj tę lekcję,
bo mam nadzieję, że czegoś cię to wreszcie nauczy. I pamiętaj synu - To ty
jesteś za to odpowiedzialny!
Jedną rękę uniósł w górę, szybko zaciskając ją w pięść. Powietrze
zdawało się gęstnieć, wirować i jakby błyszczeć. Patrick jeszcze przez chwilę słyszał
krzyki Netha, widział jak ten zrywa się z łóżka i biegnie w stronę
ojca.
- Nie! Błagam! Nie rób tego!
Na szczęście nie bolało.
Może zainteresuje Cię sprzedaż tekstów na https://bucketbook.pl/.
OdpowiedzUsuńInteresuje, ale niestety nadal nie mam bety. (Ktoś, coś?)
UsuńHej mam pytanie czy nie poblikowałaś czasem całego opowiadania Najgorszy?? Chciałam to sobie teraz kupić ale na beezar już nie ma. Jest możliwości zakupienia gdzieś tego
OdpowiedzUsuńNa razie nie ma. Z beezara zniknęła informacja o przenosinach, może wreszcie coś się tam ruszy, ale póki co nie ufam. Szkoda mi Waszych pieniędzy ;) Nie wiem czy uda mi się ogarnąć inne miejsce, jeśli Ci zależy to napisz do mnie maila, pogadamy o starych karabinach ^^
UsuńHejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale się tutaj zapowiada, już mnie wyciągnęło choć to dopiero prolog... a myślałam, że Nechtan to jakiś bogaty kupiec czy no nie wiem książę, a co z Patrykiem?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, a miałam podejrzenia, że Nechtan to jakiś książę czy bogaty kupiec, alw a co z Patrykiem?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza