Informacje o premierze

 Hej! Muszę przynieść kiepską wiadomość o małym poślizgu premiery nowego opowiadania. Jest już napisane i skończone, ale muszę je jeszcze sprawdzić sama (czyli po prostu przeczytać od pierwszej do ostatniej strony), a potem poprosić o sprawdzenie kogoś innego, żeby ograniczyć ilość błędów. Dobrą informacją jest to, że nareszcie mam kogo o to poprosić i jest to wspaniała osoba z doświadczeniem w recenzowaniu ;D Trochę ciężko mi się czyta własne opowiadanie, bo tym razem srogo przegięłam z opisami i sama potrzebuję robić sobie od tego przerwy. Oby Was to nie zniechęciło ;) Tak, czy inaczej, trwają prace wykończeniowe i mam nadzieję, że niedługo po nowym roku będę mogła przyjść z pierwszym rozdziałem!

Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku 2024! - Jakim cudem 4 lata minęły mi jakby to było kilka miesięcy? Chyba nadal procesuję 2020 ;)

Framgment nowego opowiadania :)

 Hej! Obiecany, krótki fragment nowego opowiadania poleca się. Nie wiem jak go zareklamować, bo jest dość charakterystyczny, ale przynajmniej nie zdradza za wiele fabuły ;) Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.

Miłego dnia!

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Przeszło mu przez myśl, że tym razem przesadził. Nie był w stanie przypomnieć sobie ostatniego trzeźwego dnia. Toczył się powoli w stronę toalet. Dźwięki dochodzące z głównej sali docierały zniekształcone, jakby wybrzmiewały ze zdartej płyty. Uśmiechnął się do siebie, po raz kolejny gratulując sobie stanu błogiej nieświadomości i apatii. Było mu cudownie wszystko jedno. Lubił sądzić, że uzależniony był właśnie od tego uczucia, nie zaś od konkretnych specyfików. Na potwierdzenie swej tezy stosował różne, często niesprawdzone wcześniej mieszanki, nie tęskniąc za niczym konkretnym. Jakimś cudem udało mu się wreszcie dotrzeć do ściany z rynną, służącą za zbiorowy pisuar i rozpiął spodnie. Naparł przedramieniem na lustro przed sobą, by utrzymać się w pionie. Ulżył sobie w jednej potrzebie, ale szybko poczuł następną. Nie puszczając penisa, przesunął po nim lekko zaciśniętą dłonią. Co zrobić, gdy przyzwyczajony był do częstego pieprzenia, a ostatnio miał posuchę. Zaćmiony prochami umysł, podpowiadał mu, że walenie sobie w publicznym miejscu, do którego w każdej chwili mógł ktoś wejść, nie było wcale takim złym pomysłem. Co mogło się stać? Wyrzucą go z pracy? Roześmiał się, zahaczając dość długim kłem o kolczyk w dolnej wardze. Jebać to wszystko. Wszystko dokoła i cały świat. W tej chwili potrzebował tylko szybkiego wyrzutu endorfin. Stymulacji. Pobudzenia. Jakiejkolwiek namiastki zadowolenia. Osunął ciężką głowę na wyciągnięte przedramię. Widział zarys swojej sylwetki, odbijającej się w lustrze. Wzrok miał zamglony, a w pomieszczeniu nie było specjalnie jasno. Osamotniona żarówka, wisząca na tylnej ścianie łazienki, świeciła czerwonawym blaskiem. Księżyc, wdzierający się przez brudne okno pod sufitem, dawał go więcej światła. Spodnie opadły mu do kolan. Był już tak blisko… Dłoń o długich, smukłych palcach, przesuwała się szybko wzdłuż całej długości sztywnego członka. Czegoś mu brakowało. Był przyzwyczajony do silniejszej stymulacji. Sapnął głucho, ze złością odnotowując, że ktoś wszedł do kibla. Miał to gdzieś. Niech się wyszcza i niech spierdala. Dopiero po chwili zorientował się, że ten ktoś, kto wszedł do środka, stanął tuż obok niego i mierzył go zaciekawionym wzrokiem. Saia uśmiechnął się bezczelnie. Gość bynajmniej nie przestał. Typ chciał sobie popatrzeć? Bardzo proszę. Skoncentrował się, na tyle na ile był w stanie i utkwił spojrzenie w opalonym, wysokim, dobrze odżywionym chłopaku. Z jego rozpiętej do połowy koszuli, wystawała ładnie wyrzeźbiona, szczupła klatka piersiowa. Miał czarne, kręcone włosy i duże ciemno-brązowe oczy spaniela. Przystojny, zadbany, szczęśliwy… Nie lubił takich. Ale teraz nadawał się, jak mało kto. Zarumieniony, taksował Saię wzrokiem od stóp do głów, a ten, z satysfakcją odnotował, że na bank mu się spodobał. Zaiste, bywał bardzo pewny siebie, czasem może nawet zbyt pewny, ale tym razem, oparł swe domysły na fakcie, że Latynosowi spodnie maksymalnie spuchły w kroku, nie na swoim wybujałym ego. Wyszczerzył zęby, mrużąc przy tym wilgotne oczy. Chłopak przyglądał mu się jeszcze przez ułamek sekundy, a później rzucił przelotne spojrzenie na drzwi, dłuższe na pulsującego fiuta w ręce Sai, aż wreszcie sam zsunął spodnie, uwidaczniając prawie pełny wzwód, który ujął w dłoń, naśladując ruchy Sai. Przyglądał mu się coraz uważniej, jakby szukając przyzwolenia, gestu, pierwszego ruchu, przełamującego niepewność. Za długo to wszystko trwało. Saia nie miał ochoty na gry wstępne. Oblizał wargi w najbardziej wyuzdany sposób na jaki było go w tamtym momencie stać i przyspieszył ruchy na swoim przyrodzeniu, wyprężając biodra do przodu. Na szczęście brunet złapał aluzję i sprawnie zastąpił rękę Sai własną. Miał przyjemnie ciepłe, duże, suche dłonie. Saia zajęczał dla niego, żeby dodać mu pewności siebie. Wyszło mu aż za dobrze, bowiem nieznajomy odwrócił się do niego przodem i delikatnie przyciągnął prawie bezwładne ciało Sai, by musnąć go w wargi. Taka delikatność odrobinę go zaskoczyła, chyba nawet zirytowała. Nie był pewny. Był na to zbyt podniecony. W każdym razie, spodziewał się bardziej gwałtownego szarpnięcia, ale w końcu nie chciał sobie odmawiać przyjemności. Dotknął ewidentnie spragnionego jego dotyku kutasa, zarzucając ramię na twarde plecy chłopaka, który w odpowiedzi na ten jednoznaczny gest, objął go w pasie i praktycznie wniósł do kabiny toalety.

- Masz gumki? – padły pierwsze słowa, wypowiedziane na głos.

- Gdzieś mam – odparł Saia odrobinę nieprzytomnym głosem. – W tylnej kieszeni – dodał, licząc na to, że przygodnie spotkany kochanek sam wygrzebie prezerwatywy z jego spodni. Podłoga niebezpiecznie wirowała. Zachciało mu się rzygać. Przymknął oczy. Na kilka chwil urwał mu się film.

- To chyba nie będzie mój popisowy numer – usłyszał przyjemnie miękki głos z hiszpańskim akcentem. – Chyba zaraz skończę. Wybacz mi… - urwał, wdając z siebie przeciągły jęk. Sai wydawało się, że coś odpowiedział, ale nie potrafił sobie przypomnieć co to było. Nie wiedział nawet, czy jemu samemu udało się wtedy dojść, czy nie. Był pewny, że wymienili jeszcze kilka zdań. A może wcale nie. Nie przejmował się tym. Przecież nic nie miało znaczenia.

Nowe opowiadanie

Hej! Dość długo mnie nie było, ale staram się nadganiać! Na wstępie chciałam ogromnie podziękować za wiadomości. To one sprawiły, że znalazłam w sobie siłę i chęci, by reanimować bloga :) Naprawdę bardzo dziękuję! Jeszcze w tym miesiącu powinno mi się udać wrzucić fragment poglądowy nowego opowiadania, które w całości szykuję na pewno na ten rok, ale jeszcze nie wiem kiedy dokładnie uporam się z nim do końca. Mam tylko nadzieję, że na wstępie Was nie odstraszę 😅 Będzie to historia bohatera, który już przewijał się w poprzednich opowiadaniach. Ciekawa jestem, czy domyślacie się o kogo może chodzić 😉

Życzę pięknego dnia! 

Oby do zobaczenia na blogu ;)

Ćpun, diler i psychopata - SAIA - cz. 1

 Pierwszy fragment nowego powiadania :) Koniecznie dajcie znać, jakie macie wrażenia po przeczytaniu! ;)   -.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-...