Po drodze cz.15


Czy tylko ja jestem zjedzona żywcem? Wczoraj pod prysznicem zabiłam 4 komary. CZTERY! Może popadam w paranoję, ale mam wrażenie że w tym roku są jakieś takie jakby większe. Swoją drogą, jeśli trafiają się jakieś rażące błędy, to proszę mnie równo opierniczać na bieżąco ;)

A tak poza tym, to życzę wszystkim miłego dnia ;)
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
- Earen?! – wykrzyczał, podchodząc bliżej. Szczęka opadła mu prawie po kolana. Nie miał wątpliwości, że poznawał owego jegomościa i to pomimo faktu, że jego powierzchowność znacznie odbiegała od ludzkiej, którą zapamiętał przed laty.
- Ty znasz tego demona?! – wyszeptał przestraszony Rio, natychmiast zamieniając ich miejscami. Widać było że był przerażony, lecz nie wahał się przed tym ani przez chwilę.
- To nie żaden demon. To sukub – odpowiedział szorstko mag. - Co to ma znaczyć? – zwrócił się do istoty.
- Sukub? Ale myślałem, że to kobiety… - wymamrotał niewyraźnie Rio, wpatrując się w postać przed sobą. – No i że nie istnieją…
- No pewnie że tak myślałeś, bo tobie tylko cycki w głowie – warknął Neth, co sukub powitał ze szczerym uśmiechem. – Dlaczego mi nie powiedziałeś?! – zapytał ostro. - Jakim cudem…?!
Neth oswobodził się z osłaniających go ramion Riordana i zdecydowanym krokiem podszedł do istoty przed nimi. Earen w swojej naturalnej postaci, nie bawiąc się w konwenanse, po prostu chwycił go w ramiona i pocałował.
- Nechtan, mój kochany! A jednak udało ci się i przyszedłeś! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Czekałem na ciebie tak długo! Uwielbiałem cię kociaku… Zresztą chyba nadal nie potrafię ci się oprzeć… Jesteś taki śliczny… – Potok słów utonął w gęstej jak smoła atmosferze, jaka powstała od razu, gdy tylko dotknął maga.
Neth zerknął do tyłu. Riordan zdawał się parować wściekłością i chyba tylko szok w jakim się znajdował powstrzymywał go przed działaniem.
Sukub albo nie zdawał sobie z tego sprawy, albo po prostu zupełnie się tym faktem nie przejął. Ujął twarz maga w dłonie i chwilę mu się przyglądał. Pogładził go po włosach, a nawet chwycił za pośladek, co spotkało się z głośnym protestem ze strony Rio, który powoli odzyskiwał swój zamarły głos - choć cały ten widok był dla niego tak abstrakcyjny i nieprzyswajalny, że nadal miał lekkie problemy ze składnią. Neth takowych nie miał, ale śmiałość Earena w tych okolicznościach, wydała mu się nazbyt teatralna.
- Zabieraj łapy dupku! Dlaczego od razu nie powiedziałeś kim jesteś? – Starał się trzymać fason, chociaż i tak czuł się dziwnie zakłopotany ze względu na obecność Rio. – Obaj dobrze wiemy w jakim celu się spotykaliśmy – dodał bardzo cicho. - Nie przeszkadzałoby mi to!
- Czy ty chcesz powiedzieć, że z nim spałeś?! – krzyknął z niedowierzaniem Riordan.
Najwyraźniej sytuacje stresowe wyostrzały u niego zmysł słuchu.
- Raczej zbyt często to nie sypiał… – Sukub wyszczerzył zęby w zaczepnym uśmiechu. – Hmm, tobie też by się ze mną spodobało. Ładniutki jesteś. – Earen przygryzł wargę, spoglądając drapieżnie na Rio. – Co to za przystojniak? – zapytał Nechtana.
- Znajomy… On… Woli kobiety! – wykrztusił mag.
Sukub zaśmiał się z jego reakcji.
- Oczywiście że je woli. Mogę poczuć od niego dziesiątki kobiet. Mimo to widzę żebyśmy się dogadali - dodał mrużąc swoje czerwone oczy.
Riordan wyglądał jakby szaleniec groził mu siekierą, za to Neth zasępił się odrobinę.
- No dobrze, możesz już zacząć się tłumaczyć – powiedział w końcu.
- Oczywiście skarbie, ale skoro zaszliście już tak daleko, to może wejdziecie do środka? – Earen gestem dłoni wskazał im wnętrze pomieszczenia za sobą.
Neth skinął na Riordana. Skoro i tak nie trafili do biblioteki, mogli się odrobinę rozluźnić. Ze strony Earena nie spodziewał się faktycznego zagrożenia.
Pokój sukuba umieszczony był w skalnej grocie. Tutaj również ściany pomalowano na złoty kolor, a gdzieniegdzie ozdabiały je rysunki nagich mężczyzn i kobiet. W centralnym punkcie pomieszczenia stało ogromne łoże, mogące pomieścić z dziesięć osób. Neth nie miał wątpliwości co do tego, że z pewnością nie raz miało ku temu okazję. Pod ścianami stały stosy książek, a w wielu miejscach obok nich, poustawiano przysadziste, obite takim samym atłasem jak ławy przed wejściem, fotele. Praktycznie na każdej wolnej powierzchni stały wazony wypełnione czerwonymi różami, a na kamienno-marmurowej podłodze rozpościerały się zafarbowane na czerwono futrzane dywany.
- Zdaje się że lubisz czerwony… – mruknął Rio, rozglądając się mimowolnie.
Sukub od razu rzucił mu zalotne spojrzenie pełne uwagi.
- I ciebie mógłbym polubić – wyszeptał, momentalnie znajdując się tuż za mężczyzną. – Mógłbym polubić was obu jednocześnie – dodał, pocierając nosem po szyi Riordana.
Rio zaskomlał coś w mało zrozumiały sposób, po czym uciekł na drugi koniec pokoju i usiadł w fotelu, jakby chciał się w ten sposób zabezpieczyć przed awansami sukuba.
- Daj mu spokój, to człowiek. Przecież widzisz że się ciebie boi. W dodatku raczej nie darzy cię zainteresowaniem – zganił Earena, mag.
- Mam nadzieję że nie jesteś zazdrosny, kochany mój? Ciebie zawsze będę wielbił ponad wszystkich. Nigdy nie zapomnę tego połamanego łóżka w gospodzie – zaśmiał się donośnie. – Byłeś taki uroczy…
- „Połamanego”? – wyartykułował bezgłośnie Rio, patrząc z oburzeniem na Nechtana.
- Nie o tym mieliśmy rozmawiać – przypomniał Neth pąsowiejąc.
Robił co mógł żeby zapanować nad sytuacją, ale przebywanie w jednym pomieszczeniu z wiecznie napalonym sukubem - jego byłym kochankiem, i z obecnym kochankiem - który oficjalnie przecież nim nie był, nieco komplikowało sprawę.
- Ach, no tak.
Earen odkorkował butelkę czerwonego wina i rozlał je do kieliszków. Postawił po jednym przed każdym z gości, a sam usadowił się z pozostałą zawartością szkła w jednym z foteli.
– Nie będę mógł powiedzieć wszystkiego, podobnie jak nie mogłem wtedy w Wayrii, ale skoro już odkryłeś kim jestem, będzie nam trochę prościej.
- Słucham więc. – Neth w odróżnieniu od Riordana, upił wina.
Earen rozsiadł się wygodnie, zdrowo pociągnął z butelki, pogładził się po końcówce lewego rogu i zaczął opowiadać.
- Wcale nie planowałem wycieczek po magicznym kontynencie. Tutaj mi dobrze, choć pewnie gdybym wiedział, że natrafię na takiego przystojniaka jak ty, to zmobilizowałbym się wcześniej… – rzucił na wstępie. – Zostałem do tego przymuszony. Nawet sam dokładnie nie wiem jak. Magia czarodziejów nie jest w stanie manipulować wolą sukuba. Nie potrafię powiedzieć jak to się stało, bo jestem związany taką powinnością. Ktoś nadal ma nade mną władzę w tej kwestii i nie umiem się temu oprzeć. Tak czy inaczej miałem naprowadzić cię na ślad biblioteki. To że zostałem z tobą na dłużej, było już tylko moim pragnieniem. Jesteś wspaniały… – wymruczał zalotnie.
- Earen, do rzeczy. Po co miałbyś to robić? – wtrącił mag.
Chciał dowiedzieć się jak najwięcej, nim Rio odzyska kuraż, by go stąd na siłę wyprowadzić.
- Nie umiem powiedzieć. Nie dam rady. Cały czas wiąże mnie ta dziwaczna moc. Ktoś chce żebyś dowiedział się nieco więcej o genealogii wampirów wyższych. Nie mam pojęcia dlaczego.
Serce maga stanęło na moment. Nie chciał, naprawdę nie chciał łączyć tych faktów.
- Rozumiem – odparł sucho. - Możesz powiedzieć mi jak się dostać do biblioteki? Bo zakładam że rzeczywiście istnieje? – zapytał po dłużej chwili.
- Tak. To niedaleko stąd, ale wytłumaczę ci dokładnie żebyś mógł skorzystać z portalu. Będzie szybciej. No i wtedy będziecie mogli trochę dłużej pobyć u mnie – dodał od razu.
- Możemy iść na piechotę. Świeże powietrze to podstawa – wtrącił zirytowany Rio. – Najlepiej chodźmy od razu.
- Nie denerwuj się, kociaku. Zrobicie jak będziecie chcieli. – Sukub oblizał wargi, podnosząc spojrzenie na Rio. Tyle wystarczyło by mężczyzna ponownie zamilkł.
Earen wyrysował przed Nechtanem dokładną mapę, wskazując na wszystkie charakterystyczne punkty i orientując ją zgodnie z mapą Lannion, jaką mag już posiadał.
- Będziecie potrzebować przepustki. Wejście nie wpuści was za darmo.
- Jakiego rodzaju przepustki? – Od razu przyszła mu na myśl jakaś krwawa ofiara, albo coś równie okropnego.
- Spokojnie, dam wam swoją. – Earen podał Nechtanowi coś co wyglądało na zwykły, acz wyjątkowo ładny, szmaragdowy kamień z bogatą ornamentacją, wyrytą najprawdopodobniej przy pomocy jakiegoś ostrego narzędzia. – Prawdziwą zgodę na wejście dostaniecie dopiero po próbie, ale to już nic trudnego. Wystarczy być szczerym – rzucił raźno.
Dyskutowali na tematy związane z przedostaniem się do wnętrza biblioteki jeszcze dłuższą chwilę. Neth wypytywał o najróżniejsze aspekty magicznych zabezpieczeń miejsca do którego został wysłany i chociaż sukub nie mógł odpowiedzieć mu na każde z postawionych pytań, widać było że starał się pomóc. Natomiast w ogóle nie przeszkadzało mu to w nieco zbyt częstym, żeby uznać go za przypadkowy, kontakcie fizycznym z magiem. Stale dotykał jego dłoni, ocierał się rogami o jego szyję, a pochylając się nad mapami zachodził go od tyłu, zamiast zwyczajnie stanąć z drugiej strony stołu.
Kiedy ich rozmowa zaczęła stawać się coraz bardziej swobodna, a nieco mniej konkretna, Riordan podniósł się z miejsca, żeby dosadnie zasugerować im odwrót. Sam skierował się prosto do wyjścia. Zatrzymał się dopiero w przejściu, oczekując na maga.
Neth z początku rzeczywiście podniósł się, ale w tej samej chwili został mocno przyciągnięty do namiętnego i głębokiego pocałunku. Earen zacisnął mu dłonie na biodrach, przyciągając mężczyznę bliżej siebie.
- Nechtan, do kurwy! – krzyknął wściekły Rio. – Zamierzasz mu na to pozwalać?! Co jest z tobą?!
Maga zatkało. Oczywiście od razu odepchnął Earena. Spojrzał przelotnie w stronę Riordana i widząc jego minę poczuł się naprawdę okropnie. A jednak nie drgnął z miejsca, jedynie odezwał się do sukuba w mało przekonywujący sposób.
- Wiesz że to co kiedyś między nami było, nie ma już racji bytu. Sam się ze mną pożegnałeś. Czyżbyś zapomniał?
- Nechtan, skarbie, nie chciałem…
Earen przebiegle przybrał postać mężczyzny, którego mag pamiętał, chociaż pozostawił sobie dorodne rogi i ogon. Najwyraźniej miał do nich słabość. Powoli, ponownie zbliżył się do maga.
– Zmusiła mnie. Nie miałem wyboru. Przecież nigdy bym cię nie zostawił z własnej woli – wymruczał, łapiąc Netha za przeguby i kładąc sobie jego dłonie na ramionach.
Neth czuł się skołowany i pobudzony. Podejrzewał że jego dziwnie pobłażliwa reakcja związana była ze słodkim, czerwonym winem jakby nie było - pochodzącym z groty sukuba. Trunek ocenił jako bezpieczny przez pryzmat ich znajomości i o ile faktycznie samo wino w niczym mu nie zagrażało, nie wziął pod uwagę jego możliwych właściwości specjalnych. Nie potrafił postawić się w zdecydowany sposób, a Earen nie omieszkał wykorzystać tej okoliczności, ponownie wsuwając mu język w gardło.
- Zostań chociaż dzisiaj…
Reszta słów sukuba zginęła w jego głośnym pisku. Wściekły Riordan ze wszystkich sił przydeptał mu ogon i szarpiąc za róg, odciągnął od Nechtana.
- Tylko nie za rogi! Nie za rogi! – zaskomlał sukub. – I po co te nerwy? Przecież nic złego nie robię… Aj!
- Spierdalaj! Znajdziesz sobie kogoś innego. Pewnie nawet jeszcze dzisiaj, więc przestań się nad sobą użalać! Nechtan, wychodzimy! Natychmiast! - Chwycił maga za rękę i zdecydowanie pociągnął w stronę wyjścia.
Neth nie miał nawet szans odwrócić się za siebie. Mężczyzna trzymał go za dłoń praktycznie całą drogę, jeszcze nawet na schodach. Mimo, że mag szedł za nim szybkim krokiem, to adrenalina buzująca we krwi Riordana powodowała że prawie ciągnął go za sobą. Mag co chwila zmuszony był pokonywać po kilka stopni na raz, żeby jakoś nadążyć, przez co droga powrotna zdawała się trwać śmiesznie krótko w porównaniu z czasem poświęconym na dotarcie do groty.
- Rio… - zaczął zdyszany mag. – Rio! Już wystarczy. Prawie jesteśmy na powierzchni…
- Cholera! Sypiasz tylko z potworami, czy jednak nie jestem jedynym wyjątkiem?!
Mężczyzna wyskoczył ze studni jak oparzony. Zanim Neth do niego dołączył, zaczął już kręcić się w kółko i nerwowo przeczesywać włosy z niedowierzania. Mamrotał niewyraźnie, a jedynym co mag zdołał wychwycić było kilka epitetów pod adresem powierzchowności Earena.
- Uspokój się trochę. Sam nie wiedziałem, że Earen jest sukubem.
- Cholera! Jak nie zjawa to potwór…
- Patrick był człowiekiem kiedy się z nim spotykałem. Powiedziałbym nawet, że w obyciu normalniejszym od ciebie – dodał, nieudolnie starając się rozluźnić atmosferę.
- I ten… ten cały skrzypek! – Rio wydawał się być na granicy załamania nerwowego. - Zawsze wiedziałem że muzycy są podejrzani…
Neth owszem rozumiał skołowanie człowieka, a przynajmniej starał się wyobrazić sobie co musiał teraz przeżywać. Nie chodziło przecież tylko i wyłącznie o ich pogmatwaną relację. Zanim mag pojawił się w jego życiu, dla Rio wszelkie przejawy magii istniały jedynie w książkach dla dzieci. Ledwo zaakceptował fakt, że jego współlokator był czarodziejem, a już przyszło mu obcować z magią wykraczającą poza jej standardowy zasięg, a także ze stworzeniami których w ogóle nie powinno być w Laurenii.
Swoją drogą sam zastanawiał się, dlaczego Earen żył tutaj. Tak naprawdę był tym wszystkim zdezorientowany. Czuł się oszukany i zdradzony. Bez względu na to ile lat zdążyło upłynąć od czasu, gdy jeszcze spotykał się z Earenem, czuł że zrobiono z niego idiotę. Przez dłuższy czas obcował z sukubem i nawet nie był tego świadomy. Przecież przy jego wiedzy i zdolnościach, nie powinien mieć najmniejszego kłopotu z rozpoznaniem tak prymitywnej ułudy.  W dodatku z powodu obecności Riordana, nie miał nawet swobodności w klasycznym powściekaniu się na wszystko dookoła.
Tym samym złość dość szybko przyćmił strach. Powoli stawało się to u niego tradycją. Neth zastanawiał się kiedy stał się takim strasznym tchórzem. Nie przypomniał sobie żeby jego wnętrzności wykręcały się ze stresu, kiedy jeszcze mieszkał w posiadłości Melvina (a przecież wtedy faktycznie miał realne powody do strachu). No ale wtedy nie miał jeszcze nic do stracenia. Czyżby teraz życie nabrało dla niego większego znaczenia?
Był ciekaw kto mógłby mieć interes w tym żeby poznał prawdę o swoim pochodzeniu i czego ten ktoś od niego chciał. Domyślał się bowiem że nie chodziło o spełnianie jego nierealnych marzeń. W głowie w koło wybrzmiewały mu słowa Earena - powinien poszukać informacji o wampirach. Musiałby być wyjątkowo naiwny żeby nie połączyć tych słów z tym co usłyszał kiedyś od Lilith. A czy ostatnio nie posilał się krwią? Owszem swoją własną, ale doskonale umiał przypomnieć sobie uczucie pragnienia tak silnego, że aż przyćmiewającego zmysły...
Z tym że te teorie nie miały żadnego sensu. Był magiem czyli nie mógł być magiczną istotą. Magia sworzeń, nawet humanoidalnych, różniła się całkowicie od many, którą posługiwali się czarodzieje. Dlatego też ktoś kto rzucił urok na Earena nie mógł być magiem. Był więc wampirem? To wszystko razem wydawało mu się być zwyczajnie bez sensu.
- Rio… Poczekaj! – Mag musiał przyspieszyć kroku, żeby dogonić mężczyznę.
Od dłuższej chwili Riordan nie odzywał się, tylko szedł przed siebie zdecydowanie szybszym krokiem niż zwykle. Wydawało się że chciał jak najszybciej znaleźć się w wynajętym przez maga pokoju.
- Ilu twoich byłych będzie mi jeszcze dane spotkać? – burknął pod nosem.
- Nie sądzisz że trochę przesadzasz? – zapytał Neth, kiedy wreszcie udało mu się zrównać krokiem z mężczyzną. – Może porozmawiamy o tych dziesiątkach kobiet z którymi spałeś? – Chciał jedynie zmienić temat, ale nie wiedzieć czemu mówiąc te słowa poczuł autentyczną irytację.
- No chyba nie będziesz się teraz opierał na słowach… - Rio prychnął gniewnie - tego czegoś… - dokończył kulawo.
- Rio, to był sukub. One naturalnie czują takie rzeczy. Są w stanie przejrzeć na wylot całe twoje seksualne życie żeby jeszcze lepiej wpasować się w twoje oczekiwania! Jednym słowem, Earen zapewne wiedział kiedy ostatnim razem sam sobie ulżyłeś pod prysznicem, że o seksie nie wspomnę, więc nie udawaj mi tu świętego z łaski swojej.
- Świetnie. Informuję cię zatem że nie dane mi było spać z żadną kobietą, odkąd swoją osobą zająłeś mi pół domu – powiedział przystając na chwilę. - Poza tym mam dwadzieścia pięć lat, czego ty się spodziewałeś, że będę prawiczkiem?!
- Akurat po tobie nigdy bym się tego nie spodziewał! Ja mam sto siedemdziesiąt, a do „dziesiątek” jeszcze mi daleko, więc skończmy już ten bezsensownie głupi temat. Mam teraz poważniejsze rzeczy na głowie!
Kończąc swój wywód, Nechtan zorientował się, że Rio został w tyle. Odwrócił się by zobaczyć że stał sztywno z szeroko otwartymi oczami.
– Rio? Dobrze się czujesz?
- Ile? – wymamrotał ledwo słyszalnie.
- Co, ile? – Nechtan zaplótł ręce na klatce piersiowej – O co ci znowu…
- Ile masz lat…?
Neth przełknął ślinę. Pomyślał że jak na zamkniętego w sobie maga, który większość życia spędził w piwnicy domu swego ojca, miał nieznośnie długi język.
- Sto siedemdziesiąt… cztery… – rzucił półgębkiem. Zrezygnowany, wypuścił z płuc powietrze i klepnął się w czoło. – Porozmawiamy o tym w pokoju, zgoda? Wytłumaczę ci…
- Kłamałeś. Mówiłeś, że ty tego nie robisz. Rozmawialiśmy o tym…
Mężczyzna wyglądał jakby patrzył na niego po raz pierwszy w życiu. Bał się, a Neth to widział. Nie chciał żeby Rio się go bał. Podszedł do niego chcąc chwycić go za ręce, ale mężczyzna odruchowo się cofnął.
- To nie tak jak myślisz. Naprawdę to wcale nie tak wiele… Poza tym nie krzywdzę nikogo żeby żyć dłużej! Przysięgam że nie kłamałem. Rio, proszę cię! – Powiedział głośniej, kiedy mężczyzna minął go i ruszył dalej z dłońmi zaplecionymi na głowie. – Przestań mnie lekceważyć! Mówię do ciebie!
- Nie lekceważę cię, wręcz przeciwnie – odparł cicho człowiek.

2 komentarze:

  1. Hejeczka,
    haha Earen no pięknie, ale kim jest ta tajemnicza osoba która właśnie go zniewoliła aby Neth chciał się dowiedzieć czegoś o matce, powiedział "ona" czy była by to jego matka na przykład, bo może Melvin chciał potomka, ale nie chciał aby był jak wampir to by tłumaczyło, że miał ćwiczyć i w zasadzie żył w zamknięciu...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    haha Earen no pięknie ale kim jest ta tajemnicza osoba, która właśnie go zniewolila? oby Neth chciał się dowiedzieć czegoś o matce... powiedział "ona" czy to byłaby jego matka? no bo może Melvin chciał potomka, ale nie chciał aby był wampirem, a to by tłumaczyło że miał ćwiczyć i żył w zamknięciu...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Ćpun, diler i psychopata - SAIA - cz. 1

 Pierwszy fragment nowego powiadania :) Koniecznie dajcie znać, jakie macie wrażenia po przeczytaniu! ;)   -.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-...